Prawdziwą „ofertą” było bicie i okradanie
Rozboje, których dokonywali dwaj bracia miały niemal za każdym razem podobny scenariusz. Najpierw swoim ofiarom oferowali po atrakcyjnej cenie sprzedaż telefonu, by po chwili w ustronnych miejscach je bić i okradać. 27 i 32- letni bracia zostali zatrzymani wczoraj przez otwockich kryminalnych, pomimo ukrycia się na strychu. Grozi im teraz do 12 lat pozbawienia wolności.
27- letniego Rafała i 32- letniego Artura G. łączyły nie tylko więzi krwi, połączyły ich również przestępstwa, których wspólnie się dopuścili. Od dłuższego czasu otwoccy policjanci zajmowali się sprawami rozbojów dokonywanych na terenie Otwocka. Dokładnie w południe do mieszkania wynajmowanego w Kołbieli przez jednego z braci weszli policjanci z wydziału kryminalnego.
To właśnie do dwóch braci doprowadziło funkcjonariuszy prowadzone w sprawie rozbojów dochodzenie. Mężczyźni przed policjantami ukryli się na strychu, lecz nie udało im się zmylić stróżów prawa. Obaj zostali zatrzymani i jak ustalili już mundurowi, bracia prawie zawsze działali w podobny sposób. Swoje ofiary wybierali, zarówno na ulicy, jak i na dworcu kolejowym. Najczęściej były to osoby będące pod wpływem alkoholu.
Pod pretekstem okazyjnej sprzedaży przeważnie telefonu komórkowego, prowadzili swoje ofiary w ustronne miejsce, by tam „zaoferować” swoim ofiarom bicie. Napadniętych okradali zarówno z pieniędzy, telefonów, jak i wszystkiego, co w ich ocenie przedstawiać mogło jakąkolwiek wartość.
Ten proceder przerwali otwoccy kryminalni, którzy w tej sprawie nie wykluczają kolejnych zatrzymań, bo jak już dziś wiadomo, bracia nie działali sami.
Przestępstwa, których dopuszczali się mężczyźni, zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 12.
js